wtorek, 1 marca 2011

Poznaj logotyp, który codziennie będzie inny niż wszystkie, które znasz. Rewolucje w AOL

Logo AOL przed zmianą i po zmianie.
To, co zrobił ze swoim wizerunkiem amerykański AOL, przekracza jednak zwykły poziom ryzyka przy zmianie firmowego znaku. To zachwycający przykład, jak wiele można osiągnąć, gdy ma się odwagę wyznaczać trendy. Już teraz widać, że nowe logo zaczyna być inspiracją dla projektantów z całego świata, kumulując rozgłos i szacunek dla odnowionej marki.

Firma, którą miliony Amerykanów utożsamia z Internetem, zyskała jedną z najbardziej kontrowersyjnych identyfikacji dekady


AOL (America OnLine) stracił firmowe kolory, zyskał zaś kropkę w nazwie i zaprzysięgłych wrogów. Jeśli rzeczywiście nieważne jest, jak o Tobie piszą (byle by pisali), zmiana wizerunku pod koniec 2009 roku była decyzją bardzo korzystną. Oryginalny, trudny do podrobienia styl wzbudził wiele dyskusji i pozwolił firmie zyskać wiele uwagi również na poza amerykańskich rynkach. Ta publicity może być więc wpisana po stronie zysków. Jaki zaś będzie całościowy bilans korzyści i strat?

Czy wiesz, że: twórca nowego logo AOL odpowiada również za ekscentryczny wizerunek londyńskiej Olimpiady 2016

Pierwsze działania rozpoczęły się jeszcze w 1985r.! W świecie e-biznesu to prehistoria. Sieć Quantum-Link, jak nazywała się ta pierwsza usługa AOL, wspierała jeszcze urządzenia klasy Commodore. Od 1991 AOL był dostępny również na systemie MS-DOS. Dekada lat 90-tych była czasem największej dominacji firmy, dla wielu Amerykanów będącej synonimem Internetu w ogóle.

Przez AOL łączono się z Siecią, najczęściej za pośrednictwem dodawanych przez firmę aplikacji. W najlepszych latach marka obsługiwała 30 milionów subskrybentów; wykupywała też bądź wspierała wiele innych przedsięwzięć IT, m.in Netscape, Winampa czy komunikator ICQ. Zwieńczeniem tej ekspansji było połączenie się w 2001 r. gigantem tradycyjnych mediów, koncernem Time Warner Inc.

Osiem lat później AOL zostaje wyrzucony poza obręb koncernu-matki. To ponowne uzyskanie samodzielności (lub mówiąc inaczej, utrata wsparcia) było okolicznością, która zaważyła na przeformatowaniu całej strategii obecności na coraz trudniejszym rynku.

„Gotówki brakowało, a AOL miał nieszczególną rękę do inwestycji.”
Odważne projekty logotypów giganta w kilku wersjach

Logo Aol. na Iphone

AOL zaczął tracić klientów, a nic tak nie mobilizuje do odważnych działań.
Ogromne przedsiębiorstwo, prawdziwy Goliat w swych najlepszych czasach, z trudem przystosowywał się do nowej epoki. Choć na boomie internetowym zarabia się i zarabiało często (i często aż za łatwo), utrzymanie biznesu, gdzie nawet najdrobniejsze wydatki liczy się w dziesiątkach milionów dolarów, wymaga wyjątkowych umiejętności.

Gotówki brakowało, a AOL miał nieszczególną rękę do inwestycji. Kupiony za niemal miliard $ serwis Bebo nie może znaleźć kupca i najprawdopodobniej zostanie po prostu wyłączony. Za komunikator ICQ menedżerzy AOL zapłacili kolejną bajeczną sumę (400 mln $) — i zmuszeni byli sprzedać go za niecałą połowę sumy zakupu. Podobny rachunek zostal powtórzony jeszcze przy kilku innych chybionych operacjach. Straty, straty, straty.
„Identyfikacja firmowa to strategia, która staje się widzialna”
– Wally Olins, założyciel Wolff Olins
Logo Aol. na reklamach zewnętrznych

Projekty wizytówek Aol. z nowym logotypem

Gadżety reklamowe z logo Aol.

Świat dookoła zmieniał się — przyszedł więc czas na radykalne zmiany w AOL-u. Do opracowania identyfikacji na miarę XXI wieku zatrudniono agencję, która z awangardowych propozycji uczyniła swój znak firmowy.

Londyńskie studio Wolff Olins (obecnie część grupy Omnicom) zasłynęło nowatorskim podejściem do idei marki i jej funkcjonowania w społeczeństwie; to oni pracowali nad wizerunkiem Orange (1994), General Electric (2004), Product Red (2006) czy bardzo kontrowersjnym logo dla londyńskiej olimpiady (2007). Sam Wally Olins to uznany autorytet i twórca studiowanych z uwagą publikacji o marce i znaczeniu wizerunku. Razem ze swoim zespołem, niejednokrotnie wyznaczył już nowe granice brandingu (później zaś sam przekraczał je w kolejnym dyskutowanym projekcie). Zważywszy na te doświadczenie i praktykę pracy z niełatwymi markami, była to agencja idealna dla znajdującego się na zakręcie amerykańskiego giganta.

„Amerykańskiemu gigantowi pozostało tylko jedno – ucieczka do przodu”

Zanim podjęto te wszystkie drobne decyzje, rozważano nawet porzucenie niezwykle znanej nazwy. Jak mówią Amerykanie, AOL oznaczał dla wielu „Internet Twoich rodziców”. Było to wielkim obciążeniem dla każdej próby odświeżenia wizerunku. Po badaniach przeprowadzonych przez agencję Leo Burnett (grupa Publicis) porzucono jednak ambitne wizje renamingu. Choć nieco przykurzona, rozpoznawalność marki stanowiła ogromny kapitał, którego nie wolno było zmarnować.
Jak widać, zespół Olinsa nawet przy tym ograniczeniu potrafił dokonać rewolucji, o której mówiło się i dyskutowało wszędzie. Nie wszystkie głosy są pozytywne — tak nietypowe podejście nie może spotkać się tylko z oklaskami. Po awanturze związanej z londyńską olimpiadą, gdzie agencja była wzywana do zwrotu pieniędzy, jej specjaliści zapewne dobrze rozumieją, że gdy autentycznie zmienia się rzeczywistość, trzeba się liczyć z jej oporem.

Nie aż taka oryginalna? „Zmienne” identyfikacje były przedstawiane już wcześniej.

W inny sposób, na inną skalę, ale jednak — pomysł, by logo zmieniało się (wbrew naświętszym regułom brandingu) wraz z każdym produktem, nie jest nowy. Co ciekawe, jednym z pierwszych przykładów jest znów praca agencji Wollf Olins. Już w 1967 zestaw opakowań producenta farb Hadfields Paint wykorzystywał firmowy symbol – lisa – upozowanego w różnych sytuacjach. Logo (czyli nazwa firmy + rysunek lisa) było wię na każdym produkcie nieco inne, lecz pewien standard kompozycji pozostawał niezmienny. Ten model działania zapewniał zarówno spójność, jak i wyjątkową w tamtych czasach oryginalność.


Możesz być także zainteresowany następującymi podobnymi artykułami:

0 komentarze:

Prześlij komentarz